Pierwotna osada została zlokalizowana na pd. od Nowego Sącza, przy dawnym trakcie do Bardiowa. Prawo miejskie otrzymała od króla Kazimierza Wielkiego w 1340 r., a założycielem był Hońko Bogacz monarcha nadał osadnikom liczne swobody i przywileje, prawdopodobnie je także obwarował. Okres pomyślności Grybowa to w. XVI, kiedy zamieszkiwało go – w 1581 r. czterdziestu rzemieślników.
Kiedy do Grybowa przybyli Żydzi trudno określić. W każdym razie była ich tu spora liczba, skoro już przed rokiem 1700 istniała tutaj synagoga, która wedle utrzymującej się tradycji wśród grybowian, miała się znajdować przy ul. Węgierskiej. W roku 1784 czynna była już w Grybowie, jak w wielu miastach polskich, szkoła żydowska (heder). Wiemy o tym z zespołu akt dotyczących Żydów grybowskich z lat 1786-1793 (Państwowe Archiwum Miasta Krakowa i województwa krakowskiego, Depozyt 92, teczka 13. Archiwalia te nie zostały dotąd odpowiednio wykorzystane).
W drugiej połowie wieku XIX, po okresie upadku w poprzednim stuleciu, Grybów zaczął ponownie się rozwijać. Od roku 1867 budowano nową drogę w kierunku Krynicy, rozwijało się rzemiosło, wreszcie w roku 1884 obywatele Grybowa wystąpili o przywrócenie mu praw miejskich. W świetle powyższych danych, a także poprzez analizę form architektonicznych, można w przybliżeniu określić czas powstania bóżnicy grybowskiej (nie ma jej też na planie miasta z roku 1846) na przełom wieku XIX i XX (1909?).
Bóżnica grybowska usytuowana jest przy ul. Jana Kilińskiego (dawniej Żydowska), która okala od północnego wschodu Rynek miasta. Przy bóżnicy znajdowała się mykwa (łaźnia rytualna) i prawdopodobnie cheder. Teren pod budowę świątyni był znacznie ograniczony, od północy stromo obniżał się do głębokiego wąwozu, gdzie płynie potok Siołkówka.
Obecna świątynia jest parterowym, ceglanym budynkiem tynkowanym (o dużych ubytkach) wzniesionym na planie długiego prostokąta, krótszym bokiem skierowanym na południe, do ulicy.
Od strony potoku, gdzie podejście jest trudne, więc rzadko jest oglądana, zdumiewa wysoką, trzykondygnacyjną fasadą z oknami. Najlepiej budynek przedstawia się od strony południowej. Gładka ściana fasady zwieńczona jest trójkątnym niskim szczytem z neoromańskim, schodzącym skośnie na boki „krenelażem”, poniżej w tym samym układzie dano fryz arkadkowy. Narożniki szczytu zaakcentowane zostały wysokimi „słupkami”. W fasadzie znajdowały się cztery wysokie, półkoliście zamknięte okna, w szczycie okrągłe (przerobione współcześnie).
Przy elewacji zachodniej znajduje się okazały ryzalit zwieńczony wysokim kolistym szczytem, tu znajduje się wejście do bóżnicy. W połowie wysokości elewacji ułożono wydatny gładki gzyms, wygięty łukami arkadowymi nad oknami (przerobione współcześnie). Budynek bóżnicy nakryty jest dwuspadowym dachem.
Analizując architekturę budynku należy stwierdzić, że architekt musiał starannie przemyśleć projekt bóżnicy, aby związać go z powstającymi współcześnie w mieście budowlami, wykonanymi w stylu neoromańskim i neogotyckim: budynek „Sokoła”, Ratusza, piękny kościół parafialny.
Bóżnica została przez Niemców zdewastowana i zamknięta, pozostała jedynie wnęka Arona ha-kodesz na ścianie wschodniej. Po zakończeniu wojny budynek przejął Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Służyła jako magazyn, zakład stolarski, zakład ślusarski. W dużym wnętrzu sali mężczyzn wmurowano ścianki działowe. Nie można też powiedzieć, aby użytkownik, Gospodarka Komunalna mająca tam swój magazyn inwestowała w budynek posiadający przecież wartość historyczną dla miasteczka, a także artystyczną. Budynek bóżnicy jest zaniedbany, a obserwując go od kilku lat, zauważyć można postępujące zniszczenie.
Aby poznać dalsze pamiątki kultury żydowskiej w Grybowie wybrać się trzeba dość daleko, za cmentarz komunalny, na zachód od miasta, na ul. Cmentarną. W kierunku północnym od szosy do Nowego Sącza; na wyniosłym wzgórzu znajduje się rozległy cmentarz żydowski. Nie jest on wcale ogrodzony i zalesiony, jak mylnie informuje wykaz cmentarzy żydowskich w Polsce, opublikowany w roku 1981. Chroni go raczej odległość i trudny dostęp, choć i one nie obroniły nagrobków przed wywożeniem na materiał do wtórnego użytku. Na rozległym, częściowo wytrzebionym z drzew, lekko spadającym ku szosie sądeckiej terenie, doliczyć się można dziś, zaledwie kilkudziesięciu głównie z XIX wieku nagrobków. Było ich z pewnością znacznie więcej, skoro w roku 1881 w Grybowie liczba Żydów wynosiła 640 mieszkańców, na ogólną liczbę 2300. Przed II wojną światową, która przyniosła ze sobą okrutne wyniszczenie ludności żydowskiej Grybowa i okolicy, włącznie z Bobową, obliczono ją na ponad 1500 osób.
Mimo złego stanu zachowania, wyodrębnić można pośród nagrobków na cmentarzu żydowskim kilka typów. Są to macewy zamknięte półkoliście lub półkoliście z uskokiem (ten typ ma szersze odmiany); niewątpliwie nieco nowsze są nagrobki składające się z długiej płasko leżącej płyty i z mniejszej stojącej. Udało się nawet znaleźć nagrobek w kształcie niewielkiego sarkofagu ze stojącą płytą od przodu. Naturalnie są tu i nagrobki dwudziestowieczne, których macewy wzbogacone czy przekształcone zostały przez historyzującą dekorację. Nagrobki wykonano zasadniczo z kamienia, w kilku przypadkach w kamienne stele wmontowano płyty z napisem z czerwonego marmuru (takie przykłady łączenia dwubarwnego materiału spotykamy na cmentarzu Remu w Krakowie na Kazimierzu, ale pochodzą jeszcze z XVII wieku).
O ile napisy są już bardzo mało widoczne, wyraźnie da się wyśledzić „odczytać” przedstawienia symboliczne. Występują tu motywy powszechnie używane w sztuce żydowskiej i rzeźbie sepulkralnej: menora – siedmioramienny świecznik, Keter (korona na Torę), z antytetycznymi postaciami lwów lub gryfów, gwiazda Dawida, ręce kapłańskie w układzie błogosławieństwa, naczynia lewitów (misa i dzban), ptak, jeleń, drzewo życia.
Są takie przedstawienia symboliczne w sztuce żydowskiej, które wywieść można jeszcze z czasów Starego Testamentu, które miały symbolizować przymioty (cechy) Boga, a ujęte zostały jeszcze w księdze Miszny. Na przestrzeni wieków w rzeźbie sepulkralnej wprowadzono inne symbole, czasem określające nazwisko zmarłego, np. niedźwiedź (Ber); nożyce – zmarły był krawcem; eskulap – umarły był lekarzem; szafa z książkami – oznaczała, że zmarły był uczonym. Prawdopodobnie z końcem wieku XIX pojawił się symbol „odchodzącego życia” – wyobrażała go postać siedzącego nad wodą rybaka, oglądana od tyłu, czasem obok rybaka siedział pies. Takie przykłady można wskazać na cmentarzu we Wrocławiu. Rzadko, ale spotyka się na nagrobkach żydowskich drzewo – symbol odradzającego się życia. W przeciwieństwie do sztuki chrześcijańskiej, gdzie w XIX wieku przedstawiano złamane drzewo na nagrobkach, wyrażające koniec życia ludzkiego.
Cmentarz jest względnie zadbany, trawa koszona, krzewy wycinane aby się zbytnio nie rozrosły. Odwiedzany jest przez kilku potomków Żydów grybowskich mieszkających aktualnie poza krajem. Stary grybowianin Pajor Józef pilnuje, aby cmentarz nie zarósł, nie zginął wśród zieleni. Ale nie jest w stanie uchronić kamieni przed zniszczeniem czasu historii, wiele płyt jest uszkodzonych, wiele przechyliło się się lub zapadło w ziemię, na wielu napisy i kontury liter rozmył deszcz i śnieg. Zarówno budynek bóżnicy jak i cmentarz wymagają natychmiastowej pomocy, dokumentacji opisowej, fotograficznej, a już szczególnie bóżnica – konserwatorskiej. Do tego zobowiązany jest użytkownik, Gospodarka Komunalna w Grybowie. Już 6 lat temu autorka postulowała u władz muzealnych w Nowym Sączu, aby budynek bóżnicy przeznaczyć na izbę pamiątkową w miasteczku (pamiątki miejskie znajdują się w rekach prywatnych i magazynie kina). Tym bardziej, że miejscowa inteligencja jest bardzo ambitna, o dużym patriotyzmie lokalnym.
Trzeci zespół zabytków żydowskich w Grybowie, znajduje się na plebanii z XVI wieku – w Muzeum Parafialnym. Obecnie przechowywane są tam świeczniki chanukowe z drugiej połowy XIX wieku. Uratowane przez proboszcza zwoje Tory, po wojnie zostały przekazane do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie.
Tyle dać może penetracja niewielkiego małopolskiego miasteczka – miasteczka, którego najstarsi mieszkańcy dobrze pamiętają tragedię swoich sąsiadów – Żydów w upalne dni sierpnia 1941 roku. Opowiadali mi też, że rabin trzymający Torę, wraz z asystą, ubrani w stroje modlitewne (atara i jarmułka), witali biskupa tarnowskiego na dworcu kolejowym, wraz z delegacją kościoła katolickiego. Tematem tym winni zająć się co rychlej historycy, aby nie zaginęła pamięć tamtych dni.
Lata płyną – a z czasem zabraknie już świadków, kamienne macewy bardziej się pochylą i dalej milczeć będą.
Dr Izabella Rejduch-Samkowa
(artykuł opublikowany w: Fołks-Sztyme, nr 26, 1983 r.)
Aktualizacja tekstu (13.02.2012 r.):
W 1997 r. została wydana w Polsce ustawa o restytucji mienia żydowskiego (synagogi, mykwy, teren cmentarza) Gminom Wyznania Mojżeszowego. Od tego czasu bóżnica grybowska została opuszczona przez instytucje miejskie i w 2002 r. została zwrócona Gminie Krakowskiej. Rozpoczęte prace konserwatorskie trwają dalej, ich realizację utrudniają problemy finansowe.
Prezes Krakowskiej Gminy Pan Tadeusz Jakubowicz – w ciekawej rozmowie – przedstawił swoje plany. Utworzenie Izby Pamięci, czy małego muzeum, jest bardzo właściwym przedsięwzięciem. Należy oddać szacunek, zachować w historii miasta mieszkańców, którzy tu żyli, pracowali, pozostał cmentarz z macewami, i w Muzeum Parafialnym do dziś przechowywane są pamiątki, które Żydzi ukryli przed Niemcami.
Podczas wakacji w Grybowie w latach 70tych XX wieku, poznałam kilka osób, które opowiadały swoje wspomnienia z czasów okupacji hitlerowskiej, o swoich koleżankach i pokazywały mi pamiątki – balsaminki, lampkę chanukową, świeczniki. Na pewno chętnie przekażą je do muzeum w bóżnicy.
Spis ilustracji:
1. Bóżnica w Grybowie, fot. J.S. Samek, 2000 r.