rzadziej jednak penetruje się mniejsze muzea choć bogate w żydowskie wyroby, ponieważ znajdują się w małych miastach, przykładowo można podać tu muzeum w Chrzanowie, Bielsku, Sanoku, czy Bochni. W wyjątkowych wypadkach dociera się też do prywatnych kolekcji.
Natomiast obiekty przechowywane w zbiorach i muzeach kościelnych, pozostają dotąd zupełnie nie znane, choć stale przybywa o nich informacji. W świetle dotychczasowych badań, prowadzonych przez autorkę artykułu od ponad dziesięciu lat nad sztuką żydowską w Polsce, można przedstawić następujące dane.
Zabytki sztuki judaistycznej przetrwały w kościołach i klasztorach polskich, często składali je tam sami Żydzi (np. w Grybowie), mając nadzieję, że tam znajdą ocalenie w czasie okupacji. W niektórych klasztornych zbiorach znajdowały się już od XIX i XX wieku, kiedy pojawiło się w klasztorach, wraz z historycznymi zainteresowaniami i kolekcjonerstwo. Wyroby sztuki żydowskiej i należące do tego kultu, różne naczynia i przedmioty znaleźć wreszcie można w Muzeach Diecezjalnych, które niestety nie posiadają tak jak i klasztorne, czy parafialne, żadnych naukowych opracowań, a często także i spisu inwentarzowego.
Zdając sobie sprawę z niemożności spenetrowania wszystkich zbiorów, omówione zostaną częściowo te, gdzie znajdują się judaika; sygnalizują one także o charakterystyce środowiska w których dotrwały.
Kościoły i klasztory
Przykładem niedostrzeganych judaików w kościołach może być metalowy siedmioramienny świecznik – menora z drugiej połowy XIX w. w kościele parafialnym w Przyrowie. Menora, siedmioramienny świecznik bóżniczy, z charakterystycznie ułożonymi ramionami, mający na jednym poziomie profitki (dawniej naczynka na oliwę), sięga swoim tradycjonalnym, niezmiennym kształtem czasów antycznych. Jak podaje Biblia „Pan powołał Becalela do wykonania świecznika do Przybytku”. Najwcześniejsze jego wyobrażenie znajdujemy na łuku triumfalnym Tytusa w Rzymie, na którym zostały wykute przedmioty zrabowane przez Tytusa ze świątyni Salomona w Jerozolimie. Świecznik w Przyrowie ma formę nieco uproszczoną, brak mu przepisowej ilości guzów na ramionach, a zastosowanie kręconego trzonu, wprawdzie wnosi do obiektu nutę oryginalności, ale należy do wyjątku: Świecznik mógł być ofiarowany do kościoła przez miejscowych Żydów, lub wykonany na zamówienie przez żydowskiego rzemieślnika.
Wyjaśnienia pochodzenia zabytku szukać można w historii dawnego, bo założonego już w 1369 roku miasta. Z roku 1789 posiadamy wiadomość, że Żydzi mieli tu liczne domy i place, a w roku 1880 na 1933 mieszkańców było Żydów 1260, zaś w 1888, gdy Przyrów liczył 2819 mieszkańców – połowę stanowili Izraelici. Zachowany w kościele parafialnym świecznik, jest może ostatnim świadkiem zniszczonej w czasie drugiej wojny światowej społeczności żydowskiej w Przyrowie.
Innego rodzaju zabytki zostały znalezione czasie prac nad inwentaryzacją miasta Krakowa, przed rokiem 1976. W zasobnym w zabytki klasztorze księży Misjonarzy na Stradomiu, w klasztornej bibliotece natrafiono na dwa pergaminowe zwoje Tory, na oryginalnych szpulach, z drążkami, w górnej partii ozdobionymi małymi rzeźbionymi w kości słoniowej nasadkami. Tora jest najbardziej czczoną świętością u Żydów. Pisana zawsze bardzo starannie przez specjalnie szkolonego (czasem od dziecka) sofera, była jedynym rękopisem, którego nie wolno było ozdabiać żadną dekoracją malarską czy rysunkową. Nie wolno go było też dotykać gołą ręką i dlatego przy śpiewnym odczytywaniu Tory kantor używał specjalnej wskazówki nazwanej „jad”. Tory ubrane przechowywano z czcią w bóżnicach w Aron ha-kodesz (ołtarz z wnęką), ubierano na nią sukienkę, bogato haftowaną i nakładano Keter (koronę), lub parę ozdobnych nasadek – rimmonim, zawieszano na łańcuszku – tas, srebrną tabliczkę i jad. Zwoje Tory przechowywane w bibliotece klasztornej u Misjonarzy (zwojów takich nie zawsze kompletnych zachowało się dosyć dużo, te powstały zapewne w drugiej połowie XIX wieku).
Muzea kościelne
Do judaików przechowywanych w zbiorach kościelnych, lub małych muzeach trudno jest dotrzeć, nie dlatego, że brak jest katalogów, czy jakiś informacji o tych zabytkach, ale po prostu badacz nie może przewidzieć, że w prowincjonalnym kościele znajdzie interesujący go obiekt. Dość niespodziewanym zjawiskiem dla zwiedzających Muzeum Diecezjalne w Poznaniu jest drewniany „jad”, zabytek o unikalnej wartości w skali polskiej, wyrzeźbiony w drewnie. Jedyny okaz także drewnianego jadu posiada muzeum żydowskie w Pradze. Wystawiony on jest na ekspozycji sreber synagogalnych w bóżnicy Meislovej, a długi jest na ok. 50 cm. W prywatnej kolekcji w pałacu biskupim w Częstochowie, znajduje się wspaniały, mosiężny świecznik czteroświecowy, określany jako sobotni, a także sederowy. Jest to typ świecznika tzw. polskiego, wszystkie cztery świece umieszczone ma na jednym poziomie krótkich ramion, poniżej których w rozbudowanej partii splotów roślinnych, umieszczone zostały antytetycznie ustawione lwy. Czasem w tym typie świecznika spotyka się tylko jednego lwa, lub przestylizowane bawoły.
Zupełnie inny charakter miał, obecnie niestety częściowo rozsprzedany, niewielki zbiór judaików w muzeum klasztornym, a właściwie w zbiorach braciszka zakrystiana u Bonifratrów na Kazimierzu w Krakowie. Znajdowały się tam świeczniki żydowskie, w tym niewielka menora, puchary, balsaminki. Wydaje się, że wyroby te gromadzić było nie trudno, bowiem kościół Bonifratrów p.w. św. Trójcy znajduje się na Kazimierzu.
Z muzeów parafialnych, które przeważnie nie mają statusu prawnego warto wymienić bogate zbiory w Grybowie k. Nowego Sącza. Przechowywanych jest tutaj obecnie kilka świeczników chanukowych. Kilka zwojów Tory, oddanych na przechowanie do kościoła w 1942 roku przez miejscową gminę żydowską, szczęśliwie ocalało i po 1950 roku zostały przekazane przez ówczesnego proboszcza do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Muzeum parafialne w Grybowie mieści się w drewnianym szesnastowiecznym budynku, posiada wiele wspaniałych okazów; obrazy włoskie z XVI wieku, kwatery gotyckiego tryptyku, ciekawy zbiór porcelany, wyrobów z miedzi i cynowe naczynia, detale ikonostasów należące do sztuki cerkiewnej, rękopisy, starodruki i judaika. Eksponaty zostały zinwentaryzowane przez studentów historii sztuki KUL-u, z wyjątkiem judaików, które niewątpliwie sprawiały im trudność zarówno w nazewnictwie jak i w odczytaniu znaków złotniczych. Świeczniki chanukowe pochodzą z w. XIX, a niektóre mają punce krakowskie. Historia tego małego miasteczka od XVIII wieku związana jest z Żydami, którzy tam mieszkali do sierpnia 1942 roku, kiedy to Niemcy pędzili ich do Nowego Sącza. Oprócz chanuk w muzeum parafialnym, pozostała jeszcze bóżnica i pamięć wśród mieszkańców Grybowa. Ale to będzie tematem oddzielnego artykułu.
Powyższy krótki artykuł napisany został nie bez praktycznej potrzeby. Polskie wyroby żydowskie, zarówno sakralne jak i używane przy różnych obrzędach domowych, zostały zniszczone przez okupanta w czasie ostatniej wojny światowej. Niektóre kolekcje uratowano, ale pozostały za granicami kraju (Lessera Gieldzińskiego z Gdańska i Ludwika Lillego ze Lwowa – znajdują się w Paryżu i w Nowym Jorku). To co posiadamy obecnie w muzeach w Polsce, stanowi nikły procent dawnego wyposażenia bóżnic i domów żydowskich. Każdy kolejny odnaleziony obiekt ma wartość historyczną i artystyczną, wzbogaca wiedzę o polskich judaicach.
Kończąc pozwalam sobie postulować – sygnalizowanie o odnalezieniu nieznanych judaików, dopełni to tak niekompletny obraz tej interesującej dziedziny sztuki w Polsce.
Dr Izabella Rejduch-Samkowa
(artykuł wydrukowano w: Fołks-Sztyme nr 41(4646), 22 październik 1983 r.)